poniedziałek, 1 stycznia 2018

trochę prozy

To historia prawie bajkowa,tylko że prawdziwa.
Pewnego razu była sobie dziewczyna,która mimo swoich czternastych urodzin,szukała swojego miejsca na Ziemi,uczucia,które ją uszczęśliwi.
Wśród rówieśników nie była lubiana.Można powiedzieć,że czuła się niezwykle samotna i nikomu niepotrzebna.
Wszystko zmieniło się,gdy wyjechała na trzymiesięczną kurację logopedyczną pod Warszawą z powodu wady wymowy.
Poznała tam chłopca w swoim wieku,którego z czasem zaczęła darzyć coraz większą sympatią.
Każda myśl o nim wzbudzała też poczucie,iż znają się od dawna.
Na długo zanim się poznali,dziewczyna często widziała go w snach,ale czy to możliwe...?
Wtedy jeszcze dziewczyna tego nie rozumiała,ani tego,co do niego czuje.Zapewne on też musiał mieć wątpliwości,co spowodowało rozstanie na bardzo długo.Nie wiadomo,jak to możliwe,ale dziewczyna z czasem zapomniała całego pobytu i tego,że go poznała.Jedyną pamiątką była maskotka,którą dostała od niego "pod choinkę",którą kupił z racji klasowej gwiazdki.Jednak i to zostało wytarte z pamięci  młodziutkiej panienki.
Mimo to,często czuła czyjąś obecność,choć była sama- podobnie jak czuła,że jej serce już do kogoś należy.
Minęło kilka lat,a ona obiecała sobie,że odbierze sobie życie,jeśli zostanie sama po dwudziestym piątym rokiem życia.
Miała dwadzieścia dwa lata,kiedy poznała innego mężczyznę.Z początku jej imponował,była zauroczona nim,choć,jak potem się okazało,nic do niego nie czuła.
Wtedy też zaczęły wracać wspomnienia,odradzać się uczucie jakim darzyła swojego przyjaciela,który był starzy od nich o siedem lat.
Niestety narastające przeszkody nie pozwoliły jej na zerwanie czegoś,co nie miało prawa zaistnieć- zaręczyn.W końcu nic do niego nie czuła,tylko kochała swego przyjaciela z dzieciństwa tak bardzo,że poświęciła się i wyszła za mąż.
Jej ukochany odszedł z wściekłością,nie rozumiejąc dlaczego tak postąpiła mimo miłości,jaką darzyła jego a nie świeżo poślubionego męża.Wiedział o tym,a jednak odszedł.
Do dziś pewnie on nie chce jej znać,a ona kocha go coraz bardziej,a każdy sen przynosi jakby wspomnienia z poprzedniego wcielenia,innej epoki lub też z pobytu w niebie,kiedy byli razem... szczęśliwi.
Każda myśl o nim sprawia,że czuje się lekko,cieplej się robi na sercu i przede wszystkim przywraca uśmiech na jej ustach,co zdarza się coraz rzadziej.
Jednak ona wciąż ma nadzieję,że to się zmieni i znowu będą razem,bo wie,że tylko wtedy będą w stanie spełnić swoje-(i nie tylko)marzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz